Chciałbym podzielić się z Tobą pewną historią, która bardzo wpłynęła na to, jak patrzę na różne wskazówki, rady, nauki… Sprawiła, że zacząłem odbierać je w zupełnie inny sposób.
Historię tę usłyszałem na kazaniu podczas Mszy Świętej w moim kościele parafialnym. Jeśli dobrze pamiętam, wygłosił je ówczesny ksiądz proboszcz.
A oto historia tak, jak ją zapamiętałem.
W pewnym niedużym mieście żyły dwie skłócone rodziny. Nie mogli dojść do porozumienia. Mało tego, kłótnia coraz bardziej się rozgrzewała. Sprawa odciskała się na wszystkich mieszkańcach. Każdy kto ich znał, odczuwał niepokój.
Sprzeczka trwała i trwała, a wszystko urosło do takiego stopnia, że ludzie wokół nie mogli już dłużej wytrzymać. Niezgodę postanowił rozwiązać ksiądz proboszcz z tamtejszej parafii. Powziął za cel, że powie kazanie, w którym przemówi skłóconym do rozsądku. Pomyślał, że dzięki temu, rodziny pogodzą się i każda z nich zauważy swoją winę.
Przygotował się starannie i na jednej z mszy, kiedy obie rodziny były obecne, rozpoczął swoje nauki. Nie owijał w bawełnę; czasami był nawet ostry. Chciał, by w miejsce niezgody zagościło zrozumienie i przebaczenie.
Po mszy kaznodzieja rozmawiał z obiema rodzinami.
“Ale im ksiądz powiedział!”. Usłyszał od jednej rodziny, jak i od drugiej.
Dzięki tej historii zobaczyłem, że i ja do tej pory postępowałem dokładnie tak samo. Gdy czytałem jakieś wskazówki, zasady, rady, bądź słyszałem kazania, praktycznie nigdy nie odnosiłem ich do siebie samego. Myślałem wtedy o osobach, którym przydałoby się to, co właśnie usłyszałem. Gdy właśnie słuchali tego samego, cieszyłem się, że wreszcie coś do nich dotrze. Cieszyłem się, że w końcu ktoś “im powiedział”. Najprawdopodobniej oni myśleli dokładnie tak, jak ja. Pewnie także cieszyli się, że wreszcie ja zmądrzeję i się zmienię.
Gdy sobie to uświadomiłem, zacząłem łapać się na takim myśleniu i walczyć z nim. Od tamtej pory staram się ucinać takie myśli najszybciej jak tylko się da, a usłyszane słowa odnosić tylko i wyłącznie do siebie. Próbuję zadać sobie szczerze pytanie: Czy to co usłyszałem mnie dotyczy? Czy mogę się w czymś poprawić? Czy mogę zmienić coś w sobie na lepsze?
Czasem dochodziłem do wniosku, że jakaś sprawa mnie rzeczywiście nie dotyczy. Jednak często okazywało się, że dostrzegałem w swoim oku belkę. Okazywało się, że mam w sobie wiele do poprawy.
Zajrzyj do swojego wnętrza. Zobacz, czy może masz podobnie, jak ja miałem.
Zachęcam Cię do pracy nad sobą i zmieniania się na lepsze. Zobaczysz, jak wielkie rezultaty przyniesie to z czasem!